MAXITRADEoszustwa i podobni wyłudzacze
Już w lipcu 2014 podpowiadano przestępczej prokuraturze ciekawostki parabankowe GDAŃSK … ale oni dalej nic nie chcieli widzieć !!!
Zaczęło się od Skarbca
Historia parabanków w Gdańsku zaczyna się na dobre w 2002 r., kiedy startuje Polska Korporacja Finansowa Skarbiec. Spółkę uruchomili, dysponujący kapitałem 50 tys. zł, 25-letni wówczas Rafał Grzebin i 32-letni Tomasz Russjan. Postanowili udzielać pożyczek pozabankowych. Szybko zaczęli zarabiać duże pieniądze na opłatach za przyznanie pożyczek, których następnie z reguły nie udzielali. Zaczynali w biurze przy ulicy Czarny Dwór w Gdańsku, co ciekawe – tam, gdzie swoją karierę rozpoczynał później twórca Amber Gold. Pisaliśmy już, że początkowo wzorował się na modelu Skarbca, choć nie wiemy, czy się znał z jego szefami i z nimi współpracował. Jego spółdzielnia Sampi oferowała pożyczki nawet bezrobotnym, warunkiem było uiszczenie opłaty manipulacyjnej – a później klienci nie widzieli już ani pożyczki, ani opłaty. Marcin P. został za to skazany przez sąd, a potem zmienił profil działalności, oferując wysoko oprocentowane lokaty.
„Oszuści z Uphagena 16”? Sąd nie widzi przestępstwa
Idąc tropem Skarbca, który od roku 2013 r. działa pod nazwą Pomocna Pożyczka, trafiliśmy do spółki Baltic Money, kolejnego parabanku z Trójmiasta. Baltic Money powstał w 2010 r., a jego głównym przedmiotem działalności stały się – według klasyfikacji urzędowej – „pozostałe formy udzielania kredytów”.
Baltic Money stosowała bliźniaczy mechanizm do tego, który znamy ze Skarbca (Pomocnej Pożyczki) – klientom obiecywano pożyczkę, ale najpierw musieli uiścić opłatę. Później firma domagała się spełnienia wielu warunków – na przykład przedstawienia żyrantów, zastawu na nieruchomości, kaucji – i ostatecznie pożyczki nie udzielała. O zwrocie opłaty nie było mowy. W ten sposób, zdaniem prokuratury, Pomocna Pożyczka otrzymała 150 mln zł od 60 tysięcy klientów. Baltic Money działał w mniejszej skali, tylko za pomocą czterech punktów w Gdańsku, Gdyni, Zamościu i Katowicach. Przez dwa lata zarobił na opłatach milion złotych.
„Mój syn Andrzej chciał rozwiązać swoje problemy życiowe, zaciągając pożyczkę w firmie Baltic Money. Podpisał umowę, która przewidywała wpłacenie przez niego 600 zł. Dałam mu te pieniądze, a on wpłacił je na poczcie. W następnych dniach 37 razy dzwoniłam do tej firmy na ul. Uphagena 16 w Gdańsku. Za każdym razem automat telefoniczny komunikował, że wszyscy konsultanci są zajęci. Zniecierpliwiona pojechałam do Gdańska, gdzie spotkałam inne osoby oszukane przez tę firmę. W siedzibie siedział jeden pan, szczupły, o pociągłej twarzy, oczy ciemne piwne, włosy krótko przycięte. Odmówił informacji, kiedy dostanę swoje pieniądze. Jestem 80-letnią emerytką, mimo dużego doświadczenia życiowego, w tej sprawie straciłam czujność i staliśmy się ofiarami bezwzględnych oszustów” – list takiej treści w ubiegłym roku wysłała do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz pani Irena z Bydgoszczy. Prosiła o wszczęcie śledztwa i doprowadzenie do zamknięcia firmy.
Śledczy z Gdańska przekazali sprawę do Bydgoszczy, gdzie najpierw na policji, a później także w prokuraturze zapadły decyzje o odmowie wszczęcia śledztwa.
Emerytka złożyła zażalenie, którego Sąd Rejonowy w Toruniu nie uwzględnił. Uznał, że zawarcie umowy nie było korzystne dla klienta, lecz nie można twierdzić o wprowadzeniu go w błąd, ponieważ sam podpisał dokumenty, z których wynikało, iż opłatę może stracić…
W grudniu 2013 r. Urząd Ochrony Konkurencji o Konsumentów ukarał spółkę Baltic Money grzywną w wysokości 3335 zł za pobieranie opłat przygotowawczych, „które nie odpowiadają faktycznie poniesionym kosztom związanym ze sporządzeniem umowy”. UOKiK ocenił też, że spółka wprowadzała klientów w błąd, nie podając rzeczywistych kosztów kredytu.
Z dyskoteki do parabanku
Kim są założyciele Baltic Money? To Dariusz Tarnowski, właściciel dyskoteki Blue Orange w kaszubskiej Łubianie, Marzena Franiek, prowadząca drobną działalność gospodarczą w branży usług finansowych, oraz Arkadiusz Barbarowicz, który jako 24-latek założył podobną działalność. Czy naprawdę oni sami stworzyli parabank?
– Nie będę o tym rozmawiała, ten temat mnie nie interesuje – stwierdza Marzena Franiek.
– Ja zaś byłem praktycznie tylko przy założeniu firmy, zanim czymkolwiek ta spółka zaczęła się zajmować, i chyba po miesiącu zrezygnowałem z udziałów, nie miałem czasu – mówi Dariusz Tarnowski.
Według KRS był właścicielem udziałów od grudnia 2010 do stycznia 2012 r. Spółką do niedawna kierował Arkadiusz Barbanowicz, z którym nie udało nam się skontaktować.
Ale ustaliliśmy, że spółkę Baltic Money organizował księgowy Pomocnej Pożyczki, Ludwik Kromer z Gdańska.
Jego biuro rachunkowe podane było jako pierwszy adres do korespondencji, to on reprezentował większościowego udziałowca – spółkę Dil Nieruchomości, która zresztą ma siedzibę w jego biurze.
Kromera odnajdujemy też jako współwłaściciela bliźniaczej spółki parabankowej Nasza Kasa z Gdańska, a także – co znamienne – w samej Pomocnej Pożyczce, gdzie zasiadał przed laty w radzie nadzorczej spółki. Prowadził księgowość Pomocnej Pożyczki i podpisywał sprawozdania finansowe, z których wynikało, że właściciele i szefowie wypłacali sobie wielomilionowe dywidendy, a zyski pochodziły głównie z opłat, które nie były zwracane klientom. Jeden z oszukanych klientów popełnił samobójstwo .
– Pytanie jest dziwne, ponieważ sugeruje niewłaściwą działalność spółek, a ja się z taką oceną nie zgadzam. Jestem księgowym, świadczę usługi różnym klientom, a na przykład dla Pomocnej Pożyczki pracuje wielu znanych adwokatów oraz chociażby informatyków – mówi nam Ludwik Kromer.
Pytany o członkostwo w radzie nadzorczej Pomocnej Pożyczki, zaangażowanie w Baltic Money oraz w Naszą Kasę, Ludwik Kromer wyjaśnia: – W radzie nadzorczej byłem krótko i tylko ze względów technicznych [dwa lata i dwa miesiące – red.], natomiast inne spółki pomagałem zakładać w imieniu klientów i byłem tam tylko księgowym. W pewnym momencie kupiłem udziały w Naszej Kasie, bo potrzebowałem dodatkowej spółki, nie rozwinąłem jednak jej działalności – zapewnia.
Solista i Amerykanie
Jako solista działał 27-letni Sławomir W., którego spółka Orcan Software Investment oszukała według śledczych 47 osób na kwotę 7,7 mln zł. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu. Sławomir W. kopiował model Amber Gold – obiecywał wysokie odsetki od zainwestowanych środków.
Ważnym graczem na krajowym rynku pożyczek jest spółka Optima, której centrala mieści się w Gdańsku przy Grunwaldzkiej 82. Optima należy do dużej firmy pożyczkowej DFG World ze Stanów Zjednoczonych. Amerykanie mają w Gdańsku jeszcze drugą spółkę – OK.Money.
Optima oferuje pożyczki (i naprawdę ich udziela) oraz handluje złotem. Choć na tle innych parabanków prezentuje się naprawdę nieźle, to – jak wynika z ustaleń Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – nie jest idealna.